Linz swój rozwój zawdzięcza położeniu nad spławnym Dunajem. Pierwszy port rzeczny w tym miejscu założyli Rzymianie i nazwali Lentią. W średniowieczu władzę nad ośrodkiem sprawowali biskupi Pasawy, później dostał się w ręce Babenbergów. Za Fryderyka III, który wycofał się tutaj po klęskach w wojnach z Maciejem Korwinem, Linz pełnił krótko rolę rezydencjalnego miasta cesarskiego.
Miasto położone w pobliżu Czech i Bawarii było otwarte na nowe prądy religijne i stało się jednym z najsilniejszych w Austrii ośrodków protestantyzmu. Dawało schronienie prześladowanym gdzie indziej innowiercom. Tak trafił do Linzu astronom Jan Kepler. Tu przez kolejne 15 lat, nienękany prześladowaniami, prowadził badania. W XVII w., podczas wojny trzydziestoletniej doszło do chłopskiego buntu i walk o Linz. Powstanie stłumiono, ale kosztem ogromnych zniszczeń. Kupcy i najznaczniejsi mieszczanie opuścili miasto.
W efekcie miasto popadło w niemal 200-letnią stagnację. Dopiero rozwój przemysłu w XIX w. dał nowy impuls do rozwoju. Reaktywowano port na Dunaju i doprowadzono kolej. Pierwsza na kontynencie europejskim kolej żelazna połączyła na przełomie lat 20. i 30. XIX w. Gmund, Linz i Czeskie Budziejowice. Początkowo wagony były ciągnięte przez konie. W połowie XIX w. zastąpiły je parowe lokomotywy. Linia służyła przede wszystkim do transportu soli z Salzkammergut do Czech. Dziś w Reinbach, po zachowanym półkilometrowym odcinku torów kursują ciągnięte przez konie wagony Hannibal II i Franz Josef.
Linz na czas przyznania mu tytułu Europejskiej Stolicy Kultury stanie się sceną dla wydarzeń artystycznych, naukowych oraz historycznych.
Jako Europejska Stolica Kultury kusi wyremontowanymi fasadami, szklanymi muzeami i 222 projektami, na które składa się 6 tysięcy wydarzeń kulturalnych. Czekają niespodzianki: od Hitlera przez muzykę znad Dunaju po spacer po dachu.Najważniejszy powód, dla którego warto tu przyjechać.