Żółkiew to miasto na Ukrainie, na Roztoczu, w obwodzie lwowskim. Leży nad rzeką Świną. Serce Żółkwi stanowił prostokątny rynek zdobiony kamienicami z podcieniami. Dzisiaj na rynku dzieje się niewiele. Krzątaninę przywracają niedziele - wtedy główny plac, jak i przed laty, staje się forum wymiany poglądów, celem spacerów i zakupów. Przy odrobinie szczęścia natkniemy się na żółtą cysternę otoczoną ciasnym wianuszkiem odświętnej klienteli. Sprzedają tu rarytas - musujący kwas chlebowy w szklanicach z epoki saturatora. Nad podupadłymi i lekko koloru pozbawionymi budynkami dumnie góruje ciemna kopuła z latarnią. Dobrą formę przywrócono jej na początku lat 90. z funduszów Wojska Polskiego i Rady Miasta Krakowa. Kopuła należy do najważniejszej żółkiewskiej świątyni katolickiej, czyli parafialnego kościoła pw. św. Wawrzyńca Męczennika, potocznie nazywanego farą. Trzej główni architekci - Paweł, zwany Szczęśliwym, Ambroży Przychylny i Paweł Rzymianin. Do fary wiedzie barokowa brama zwieńczona trójkątnym naczółkiem. W żółkiewskiej farze oprócz pięknych marmurowych nagrobków Żółkiewskich i Sobieskich (autorstwa Andreasa Schlütera) znajdowały się do 1939 ogromne malowidła batalistyczne obrazujące największe zwycięskie bitwy króla Jana III Sobieskiego i jego pradziada Stanisława Żółkiewskiego, tworzące jeden z najbardziej monumentalnych zespołów malarstwa batalistycznego w Europie. Pozostałe zabytki Żółkwi swojego oryginalnego wyglądu już nie pamiętają. Kościół Dominikanów - po wielu przebudowach dawno już stracił swoje oryginalne cechy, a stara synagoga zachwyca już tylko historyków sztuki. Niewątpliwe do Żółkwi przyjechać warto. Wart zobaczenia jest zamek położony w południowo - zachodniej części miasta zbudowany przez hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego , założyciela miasta. Zamek starannie odnowiono nadając mu barokowy charakter. Budowla włączona w system miejskich fortyfikacji wzniesiona jest na planie kwadratu z basztami umieszczonymi na narożach. Do Żółkwi na prawdę warto przyjechać, to tylko 30 km od granicy Polski, ale słychać tu już wyraźnie ukraińską pieśń - piękną i smutną.